Category Archives: Mentorki

ajk

Agnieszka Jucewicz-Kwaśniewska

 

Moja praca polega na…

… tworzeniu Wysokich Obcasów, czyli pisma, które porusza ważne, ciekawe, często trudne tematy dotyczące kobiet. Staram się być na bieżąco z tym, co dzieje się w Polsce i na świecie, chociaż przyznaję, że w dobie zalewu informacji jest to niezwykle trudne. Próbujemy te tematy przedstawić w przystępny sposób – także te kontrowersyjne, na które nie ma miejsca w innych czasopismach dla kobiet. Luksus pracy w Obcasach polega między innymi na tym, że mamy wolną rękę w decydowaniu, o czym piszemy.
Pracuję zespołowo – ustalanie priorytetów, głównych tematów magazynu to praca całej redakcji, którą tworzą w tej chwili same kobiety. Do mnie należy pilnowanie kwestii budżetu, współpraca z działem sprzedaży i promocji, ale najprzyjemniejsze jest prowadzenie numerów – to oznacza komponowanie całego wydania od początku do końca: dobranie tematów, redakcję, współpracę z autorami, tworzenie tytułów, leadów, myślenie (wspólnie z działem foto i graficznym) nad okładką, doborem fotografii i ilustracji. Aktualnie prowadzę kolejny numer Obcasów, który w druku ukaże się 4 maja – wszystkie teksty są zredagowane i przeczytane, czasami po kilkanaście razy. W tej chwili są łamane przez graficzkę, pojutrze obejrzymy wspólnie z resztą redakcji, jak wygląda całość, żeby nie przeoczyć niczego przed zesłaniem numeru do drukarni. Dzisiaj w nocy usiądę pewnie jeszcze do pisania redakcyjnego wstępniaka. Wszystkie zgodnie w redakcji najbardziej nie lubimy tej części naszej pracy, paradoksalnie jest ona bardzo ceniona przed nasze czytelniczki.

Zajmuję się tym, ponieważ…

…ponad rok temu dostałam od swoich naczelnych propozycje objęcia tego stanowiska, którą przyjęłam. To było ogromne ryzyko- i dla nich i dla mnie, ponieważ nigdy nie pełniłam tak odpowiedzialnej funkcji. Bardzo się bałam, czy sobie poradzę i jak sobie poradzę i zajęło mi dobre pół roku, zanim oswoiłam się z tą nową rolą. Chociaż nadal zdarzają się dni, kiedy jestem pełna wątpliwości, czy jestem odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. To chyba zresztą dość typowe dla wielu kobiet- szefowych – czasem czujemy, że nie zasłużyłyśmy, że są lepsi, że zaraz ktoś przejrzy nas na wylot i wytknie brak kompetencji.
W 2002 wróciłam do Polski po studiach doktoranckich zagranicą. Jeszcze stamtąd zaczęłam pisać do Obcasów. Po prostu pewnego dnia wysłałam redakcji swój tekst, który został przyjęty. Potem kolejne- czasem się udawało, czasem nie. Kiedy wróciłam na stałe, nadal współpracowałam z Obcasami, nawet, kiedy zatrudniłam się w innej gazecie. Bardzo mi zależało, żeby ten kontakt się nie urwał. Marzyłam o pracy w tej redakcji, więc cierpliwie pisałam, pisałam, pisałam, potem trafiłam tam na kilkumiesięczny staż, a po pięciu latach cierpliwego stukania w klawiaturę dostałam propozycję etatu redaktorskiego. Zaczęłam opiekować się działem psychologii, redagowałam, pisałam, w międzyczasie urodziłam dwójkę dzieci – ta praca pozwoliła mi je urodzić, odchować, a potem wrócić.

Moje największe zawodowe wyzwanie.

To przekonanie, że Obcasy, które tworzymy, są dla ludzi ważne, że chcą je czytać. Każda informacja z zewnątrz, że jakiś nasz tekst komuś otworzył oczy, kogoś poruszył, skłonił do refleksji jest dla mnie bardzo ważna – wtedy czuję, że to co robimy ma sens i że warto dalej to robić. Chciałabym to poczucie utrzymać. Chciałabym również wprowadzić „Obcasy” w erę cyfrową – aby rozwijały się i były czytane także w wydaniach na nośniki mobilne, w internecie.

Wymarzona instytucja kultury to…

…taka, która oparta jest na wspólnym celu, który jednoczy ludzi. Bardzo mnie cieszy, gdy widzę, że coraz więcej inicjatyw powstaje oddolnie, wspólnotowo, że są tworzone przez ludzi skupionych wokół ważnej sprawy; ludzi działających z pasją, dzielących wspólny wysiłek, wspólną pracę i satysfakcję. Myślę, że podobnie jest w naszej redakcji. Nie ma tu jednej osoby, która odgórnie wyznacza cel i sztywno się go trzyma. Jest dialog, dyskusja (czasem bardzo zażarta) i wspólne poszukiwanie najlepszych rozwiązań.

Kobieta, która mnie inspiruje.

Nie mam jednej mentorki. Na swojej drodze zawodowej, na każdym jej etapie spotkałam kobiety, które były dla mnie ważne. To między innymi dzięki mojej poprzedniej naczelnej jestem tu, gdzie jestem dzisiaj – ona zaufała mi, kiedy kilka lat temu przyjmowała mnie do pracy, dała mi komfort łączenia życia zawodowego z rodziną, kiedy miałam malutkie dzieci, uwierzyła, że sobie poradzę na tym stanowisku. Jestem jej za to wdzięczna. Czasem jedno zdanie, jeden gest staje się już takim drogowskazem. Zauważyłam też, że więź między kobietami, nie tylko w pracy, tworzy się wtedy, kiedy odkrywamy przed sobą swoje słabości, trudności, wątpliwości- paradoksalnie wtedy dajemy sobie najwięcej wsparcia.
Kiedy byłam w dołku, jakieś kilka miesięcy po tym, jak zostałam naczelną Obcasów, odezwała się do mnie wieloletnia naczelna innego pisma, którą bardzo ceniłam. Podzieliłam się z nią swoimi lękami i wątpliwościach, a ona napisała: „Dokładnie wiem, co czujesz. Miałam takie same wątpliwości przez 20 lat.”
To mi wtedy bardzo pomogło. Poczułam, że nie jestem z tym sama. I, że takie stanowisko to jest straszna odpowiedzialność, która być może nigdy nie zniknie;-)

Biogram

Agnieszka Jucewicz-Kwaśniewska – redaktor naczelna “Wysokich Obcasów”.

Linki

Wysokie Obcasy
Fot. Filip Klimaszewski

Agnieszka Jucewicz-Kwaśniewska jest mentorką Ilony Majewskiej.

zdjęcie (1)-1

Agnieszka Glińska

Moja praca polega na…

… byciu artystycznym dyrektorem. To w praktyce znaczy, że przewodniczę zespołowi artystycznemu, obmyślam program, wymyślam repertuar i odbywam setki rozmów z potencjalnymi współpracownikami. Z tej perspektywy dbam o teatr.

Zajmuję się tym, ponieważ…

… dostałam taką propozycję. Nie planowałam tego. Reżyseria była i jest moim głównym zajęciem.

Moje największe zawodowe wyzwanie.

To, co robię teraz. Łączę bycie reżyserem teatralnym z obowiązkami dyrektorskimi – te dwie role są o siebie bardzo zazdrosne.

Wymarzona instytucja kultury to…

Nie marzę, znam realia instytucji kultury dziś, myślę, że trzeba robić swoje.

Kobieta, która mnie inspiruje.

Mam mnóstwo kobiet, które podziwiam. I te znane i te ciche heroiny codziennego mozołu.

Biogram

Agnieszka Glińska – reżyserka teatralna, dyrektork artystyczna Teatru im. St. I. Witkiewicza w Warszawie.

Linki

Teatr Studio im. St. I. Witkiewicza w Warszawie
Artykuł o Agnieszce Glińskiej z tygodnika “Polityka”

Agnieszka Glińska jest mentorką Gabrieli Żuk.

DSC_3226_BIG

Agnieszka Jacobson-Cielecka

Moja praca polega na…

… łączeniu kilku obszarów. Jako kurator wymyślam i organizuję wystawy i programy. Jako dziennikarz i krytyk piszę o designie, komentuję zjawiska, śledzę trendy. Jako dyrektor programowy School of Form układam program edukacyjny, dobieram kadrę i uczę studentów. Więc moja praca to nieustanne patrzenie i słuchanie, czytanie i analizowanie, a potem syntetyzowanie tego co zebrałam.

Zajmuję się tym, ponieważ…

… nastąpił dość długi, ale logiczny ciąg zdarzeń i wyborów. Najpierw studiowałam malarstwo (nie chciałam studiować projektowania, bo wydawało mi się mało ciekawe, ani pisania, bo za banalne). Potem zaczęłam pracować jako stylistka, czyli wyszukiwałam przedmioty, które do siebie pasują, układałam z nich martwe natury, z czasem zaczęłam dopisywać do nich narracje, opisywać wnętrza, śledzić trendy i uczyć się designu od teoretycznej strony, a od praktycznej – projektować wnętrza. Doprowadziło mnie to do niepostrzeżenie do propozycji wprowadzenia na polski rynek Elle Decoration. Przez kolejnych siedem lat byłam redaktorem naczelnym, dokładnie 50 numerów. A jak stamtąd wyszłam, to tak się jakoś stało, że zaczęłam robić wystawy o designie. Na początku nieśmiało, ale szybko się okazało, że to mniej więcej to samo, co redagowanie gazety, czyli narracja wizualna. Każda wystawa musi mieć opowieść, inaczej jest zbiorem przypadkowych przedmiotów. A potem przyszło zaproszenie do współtworzenia School of Form… Próbuje to wszystko pomieścić.

Moje największe zawodowe wyzwanie.

Aktualnie – School of Form, bo jest jeszcze nie do końca rozpoznanym gruntem, ciągle się uczę i to jest najlepsze.

Wymarzona instytucja kultury to…

… otwarta, bez koturnów. Powszechna, czyli taka gdzie „cywile” czują się równie dobrze jak profesjonaliści, czyli wielopłaszczynowa. I zdefiniowana. To znaczy taka, która ma swoją wizję, misję i strategię – i się jej trzyma.

Kobieta, która mnie inspiruje.

Nie mam osób o których myślę: „chciałabym być takie jak ona”. Ale mam osoby które podziwiam i staram się od nich uczyć tego czy tamtego.

Biogram

Agnieszka Jacobson-Cielecka – dyrektor programowy ds. design i opiekun specjalności domestic design w School of Form. Dziennikarka, krytyk i kuratorka designu. Założycielka i wieloletnia redaktor naczelna polskiej edycji Elle Decoration. Kuratorka festiwalu Łódź Design 2007-2010. Promotorka polskiego designu na świecie. Autorka wystaw Polska Folk i Unpolished (wspólnie z Pawłem Grobelnym), które były prezentowane w Londynie (London Design Festival), Belfaście, Brukseli (Design September), Berlinie (DMY), Neumuenster i Kopenhadze (CODE). Publikuje w pismach specjalistycznych (2+3D, Architektura), magazynach kobiecych (Twój Styl) oraz tygodnikach (Polityka, Wprost, Wysokie Obcasy). Absolwentka malarstwa na PWSSP w Gdańsku.

Linki

School of Form
Fot. Zosia Zija i Jacek Pióro

Agnieszka Jacobson-Cielecka jest mentorką Małgorzaty Kacprzak.

ULA SNIEGOWSKA

Urszula Śniegowska

Moja praca polega na…

… głównie na oglądaniu filmów oraz na spotykaniu się z ludźmi, którzy są za nie odpowiedzialni – reżyserami, agentami sprzedaży i producentami. Zachęcam ich do przesłania filmu na American Film Festival i w ten sposób tworzę jego program. Jeżdżę na międzynarodowe festiwale lub pracuję w biurze Stowarzyszenia Nowe Horyzonty. Całe wydarzenie tworzymy w bardzo małym zespole – merytorycznie są to dwie osoby: ja i mój asystent. Poza stworzeniem programu i kontaktem z twórcami, wydajemy również katalog i bierzemy udział w promocji festiwalu w mediach, rozmawiamy z dziennikarzami i krytykami filmowymi.

Zajmuję się tym, ponieważ…

… od dzieciństwa uwielbiałam kino. Na studiach interesowałam się filmem – zarówno na amerykanistyce jak i historii sztuki. Potem poszłam za intuicją, dałam zdecydować przypadkowi i szczęściu. Prowadząc Kino.Lab w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie dałam się poznać jako sprawna organizatorka, osoba z dużą orientacją w branży filmowej i o wyrobionym guście. Wykształcenie amerykanistyczne – w połączeniu z wcześniejszym doświadczeniem kinowym – sprawiło, że otrzymałam zaproszenie do pokierowania American Film Festival. Wydarzyło się to w dobrym momencie – czułam, że potrzebuję nowego wyzwania, zmierzenia się z nowym zadaniem.

Moje największe zawodowe wyzwanie…

… to codzienne przekonywanie innych do moich wyborów. Komunikowanie i zarazem bronienie swojej wizji, to ważna umiejętność pracy kuratorskiej. Publiczne motywowanie moich wyborów programowych jest bardzo trudne. To praca autorska, subiektywna, którą niełatwo jest wyjaśnić, ale która bywa oceniana pochopnie. Trzeba umieć zdecydowanie mówić o tym co się robi i dlaczego. W przypadku AFF wyzwaniem jest wyjaśnienie jego misji, która daleko wykracza poza popularne kino mainstream’owe.

Wymarzona instytucja kultury to…

… taka, której siła tkwi w ludziach, pracownikach merytorycznych. To instytucja, której dyrektor bądź dyrektorka daje dużą swobodę poszczególnym zespołom, działom, pozwalając wykorzystać potencjał tkwiący w różnorodnych osobowościach. Wymarzona instytucja to także taka, która osobom zainteresowanym, daje większy dostęp do precyzyjnie wybranych, ciekawych i wyjątkowych produktów kultury. To instytucja, która ma oczy otwarte na zmieniający się świat i potrafi mądrze wybrać to, co w nim najciekawsze; która dzieli się swoimi możliwościami i doświadczeniem, która dba o to, aby zainteresować swojego uczestnika lub odbiorcę, aby dać mu możliwość rozwoju. Zarówno program dużego, międzynarodowego festiwalu jak i małego lokalnego festiwalu powinien być tworzony “z biglem”, powinien być świeży i odkrywać nowe rzeczy.

Kobieta, która mnie inspiruje to…

… moja mama. Przez lata była szefową zarządu Polskiego Czerwonego Krzyża, potem pracowała w MONARZE, teraz zajmuje się promocją Polskiego Stowarzyszenia Stwardnienia Rozsianego. Mimo że mam inny styl pracy, łączy nas duże zaangażowanie w to, co robimy. Natomiast, gdy myślę o “kobiecie sukcesu”, myślę o Henryce Bochniarz, którą poznałam będąc jeszcze w szkole, jako mamę mojej koleżanki.

Biogram

Urszula Śniegowska – studiowała historię sztuki i anglistykę ze specjalizacją kulturoznawczą. W latach 1997-2009 pracowała w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, w dziale Laboratorium Sztuki Mediów a następnie prowadząc KINO.LAB. Była kuratorką wystaw m.in. Jana Lenicy, Jonasa Mekasa i Ulrike Ottinger. Działa w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Kin Studyjnych CICAE, pracowała jako jurorka CICAE i Europa Cinemas na festiwalach w Cannes, w Wenecji, Locarno, Berlinie i ekspert Sieci Kin Studyjnych. Jest współautorką antologii polskiej animacji najnowszej „Akcja animacja”. Publikowała teksty o filmie i kulturze w Kinie, Obiegu, Filmweb.pl. Obecnie pełni funkcję dyrektora programowego festiwalu American Film Festival organizowanego przez Stowarzyszenie Nowe Horyzonty.

Linki

American Film Festival
Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
Kino.Lab

Urszula Śniegowska jest mentorką Agaty Hofelmajer-Roś.

tarasiuk

Agnieszka Tarasiuk

Moja praca polega na…

Kieruję Muzeum Rzeźby – Oddziałem Muzeum Narodowego. Jestem odpowiedzialna za kilka tysięcy zabytków. O ich stan fizyczny, a także o stan wiedzy o nich i ich wpływ na aktualne życie artystyczne. Poza tym zajmuję się prowadzeniem gospodarstwa – pałacu z parkiem. Ważne by cała “rodzina” – zwiedzający, artyści, pracownicy, współpracownicy i przyjaciele – czuli się tu dobrze. By to miejsce inspirowało do twórczego działania. A także by wszystko, co robimy, począwszy od wystaw, wydawnictw a skończywszy na kompostowaniu trawy i obserwowaniu wiewiórek składało się na całościowy komunikat. W pewnym sensie instytucja to dzieło sztuki.

Zajmuję się tym, ponieważ…

… jestem zaangażowana w sztukę, zainteresowana specyfiką różnych miejsc, ich historią i społecznym funkcjonowaniem. Ta moja ciekawość generuje przeróżne spotkania i zdarzenia. Ciągle natrafiam na ogrom pracy, którą z różnych oczywistych powodów trzeba wykonać. Więc ją wykonuję.

Moje największe zawodowe wyzwanie.

Najtrudniejszym intelektualnie i emocjonalnie wyzwaniem była praca w Domu Pracy Twórczej w Wigrach. Bardzo udana artystycznie, choć z tragicznym zakończeniem. Nie udało mi się uratować instytucji uwikłanej w politykę między Państwem a Kościołem.

Wymarzona instytucja kultury to…

Miałam szczęście pracować w bardzo różnych instytucjach – od małego stowarzyszenia w lesie do największego muzeum w kraju. Każda była na swój sposób wymarzona, trzeba było to tylko dostrzec. O charakterze instytucji decydują jej zasoby. To może być kolekcja sztuki, wyjątkowy budynek, położenie geograficzne, zespół pracowników albo sieć przyjaciół. Czasem wystarczą dobrzy sąsiedzi, by miejsce stało się wyjątkowe.

Kobieta, która mnie inspiruje.

Spotkałam mnóstwo fascynujących kobiet, zwłaszcza dużo starszych ode mnie – artystek, nauczycielek, gospodyń domowych. Podziwiam dyrektorkę Muzeum Narodowego Agnieszkę Morawińską. Może to wygląda na chęć przypodobania się przełożonemu, ale Agnieszka naprawdę ma wielki autorytet i siłę oddziaływania. Jest dla nas jak „M” -szefowa James Bonda.

Biogram

Agnieszka Tarasiuk – artystka, kuratorka i działaczka społeczna, absolwentka warszawskiej ASP. W 2000 roku wraz z pracownikami Galerii Arsenał w Białymstoku założyła Stowarzyszenie Edukacji Kulturalnej WIDOK, pomysłodawczyni i koordynatorka cyklu projektów w Domu Ludowym w Sokolu na Podlasiu, dyrektorka Domu Pracy Twórczej w Wigrach (2008–2010). Obecnie główny kurator Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni w Warszawie. Zaledwie w ciągu ostatniego roku kuratorka tak kompleksowych wystaw jak m.in.: „Skontrum Ewolucje” (2012, Królikarnia, wspólnie z Michałem Suchorą i Aleksandrą Janiszewską); „Figury nie z tego świata” (2012, CSW Zamek Ujazdowski, wspólnie z Fabiem Cavalluccim); „Praktyki” Piotra Wysockiego (2013, Królikarnia).

Linki

Muzeum Rzeźby im. X. Dunikowskiego w Królikarni
Rozmowa z Agnieszką Tarasiuk w magazynie “Obieg”

Fot. Mikołaj Grynberg

Agnieszka Tarasiuk jest mentorką Natalii Nowackiej.

len018

Lena Rogowska

Moja praca polega na…

… byciu animatorką kultury. Jestem także trenerką antydyskryminacyjną i genderową oraz… raperką. Aha, jestem też prezeską naszego stowarzyszenia. Wymyślam projekty, spisuję pomysły, buduję zespół, zdobywamy pieniądze, działamy, prowadzimy warsztaty, tworzymy spektakle, słuchowiska, nagrywamy piosenki. Na koniec rozliczamy i ewaluujemy całość. Po drodze dużo rozmawiamy i zadajemy sobie trudne pytania. Chyba najbardziej lubię moment, w którym rodzi się nowy pomysł. Czuję wtedy podekscytowanie, radość i chęć do działania. W pracy bardzo ważni są dla mnie ludzie, współpraca. Pracuję zawsze w zespole, nie chciałabym pracować sama. Założyliśmy stowarzyszenie jako grupa przyjaciół. Chcieliśmy, aby dawało maksymalną wolność osobom je współtworzącym. Żeby nie było hierarchii i zależności. W stowarzyszeniu mamy anarchię (czyli brak władzy, ale nie brak struktur) i chcemy to utrzymać. W zarządzie są osoby, które po prostu biorą na siebie najwięcej odpowiedzialności.

Zajmuję się tym, ponieważ…

… zauważam problemy, potrzeby. Od początku najbardziej interesował mnie świat, który jest odsuwany na margines. Który z centralnego punktu wydaje się niezdarny, gorszy, śmieszny. Nierówność, dyskryminacja, wykluczenie, niesprawiedliwość. To stąd biorą się projekty, które tworzę. Są sprawy, które mnie poruszają, na kimś zaczyna mi bardzo zależeć – na dzieciakach z ulicy, na dziewczynach z zakładu poprawczego. Lubię znajdować mechanizmy społeczno-kulturowe i na nich pracować, znajdować sposoby, aby pomóc, włączyć, dać głos. Gdy byłam na studiach, zajmowałam się teatrem niezależnym. Wtedy wierzyłam, że teatr uruchamia komunikację między ludźmi, że otwiera na świat. Więc w pierwszych projektach używałam teatru – głównie postgrotowskiego. Potem zajęłam się pieśniami tradycyjnymi, które często opisują tych, którym jest trudniej. Śpiewałam je z dziewczynami, którym jest pod górkę – tak zaczęłam pracę w zakładzie poprawczym. Potem one powiedziały, że chcą rapować. Bałam się tego trochę, a potem zobaczyłam w tym ogromny potencjał. Od pięciu lat robimy głównie rap – także z seniorkami.

Moje największe zawodowe wyzwanie.

Przełamywać stereotypy, łagodzić uprzedzenia, otwierać głowy. Spotykać ze sobą osoby, które inaczej by się nie spotkały. Chciałabym też, abyśmy przetrwali z naszymi działaniami – bo jest kryzys i my go czujemy. Wymarzone byłoby stałe finansowanie, podjęcie działań długofalowych. Chcemy dbać o jakość naszych działań i robić je z sercem. A coraz trudniej znaleźć nam na to finansowanie.

Wymarzona instytucja kultury to…

W idealnej instytucji kultury różnorodne osoby – pochodzące z różnych środowisk i warstw społecznych – powinny czuć się “jak u siebie”. Rozumiem kulturę pragmatycznie. Dla mnie kultura ma największy sens, gdy się jej używa, robi się kulturą zmianę społeczną, a nie się o kulturę dba, lub ją czci. Idealna instytucja kultury powinna być współtworzona przez odbiorców, traktować ich partnersko i podmiotowo. W takiej instytucji kultury powinno też być miejsce na te elementy kultury, które są wywrotowe, kwestionują status quo. Dla mnie taką instytucją są Praktycy.

Kobieta, która mnie inspiruje.

Magda Środa i Agnieszka Graff – bo potrafią opisać rzeczywistość, zwerbalizować to, co chodzi mi po głowie, są przenikliwe i najmądrzejsze na świecie.

Biogram

Lena Rogowska – trenerka genderowa i antydyskryminacyjna, animatorka kultury, raperka. Współzałożycielka i prezeska zarządu Stowarzyszenia Praktyków Kultury. Absolwentka Akademii Teatralnej w Warszawie, Wydziału Filozofii UW, Gender Studies IBL PAN oraz Akademii Treningu Antydyskryminacyjnego. Autorka i koordynatorka wielu projektów animacji kultury i edukacji kulturalnej skierowanych do kobiet, m.in. Mnemotechniki (2012), Cała w pikselach (2011), Audiostacja.Falenica (2010).

Linki

Stowarzyszenie Praktyków Kultury
Padaj, ja cię złapię – wywiad w “Wysokich Obcasach”

Lena Rogowska jest mentorką Gabrieli Górskiej.

Hanna Wroblewska_ fot.M.Szacho_ fototaxi.pl

Hanna Wróblewska

 

Moja praca polega na…

… negocjacji z rzeczywistością.

Zajmuję się tym, dzięki…

… mojej pierwszej szefowej – kierowniczce działu oświatowego w Zachęcie, Basi Dąbrowskiej. I 22 latom badań terenowych (Zachęty).

Moje największe zawodowe wyzwanie.

Nie (z)nudzić się.

Wymarzona instytucja kultury to…

Otwarta. Pod każdym względem.

Kobieta, która mnie inspiruje.

Kilka. Ale też kilku.

Biogram

Hanna Wróblewska – studiowała historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Kuratorka wystaw, m.in. Andrzej Wróblewski. Retrospektywa (Zachęta, 1995), Panoptykon. Architektura i teatr więzienia (Zachęta, 2005), Katarzyna Kozyra. Casting (Zachęta, 2010). Aktywna uczestniczka życia kulturalnego, m.in. Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej i Obywateli Kultury. Od 2010 roku dyrektor Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki oraz komisarz Pawilonu Polonia na Biennale w Wenecji.

Linki

Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki

 

anna_michalak

Anna Michalak

Moja praca polega na…

… zarządzaniu instytucją, powstałą z organizacji pozarządowej, którą założyłam. Dorożkarnia powstała z teatru muzycznego “Pantera”. To dotychczas jedyny przykład instytucji, która wyrosła z organizacji pozarządowej – łącznie z wybudowaniem siedziby. Teraz jestem dyrektorem, ale jednocześnie nadal instruktorem teatralnym, prowadzę wiejski teatr, warsztaty dla nauczycieli i animatorów, wykładam w Akademii Teatralnej, uczę zarządzania kulturą w ramach programów europejskich. Nie nazywam tego “pracą” – to są moje aktywności.

Zajmuję się tym, ponieważ…

… wierzę, że działanie przez sztukę z dziećmi i młodzieżą, używanie animacji kultury w wychowaniu, to wartość. Zajmuję się tym od 26 lat i widzę jak wpływa to na młodych ludzi niezależnie od wieku. Nakręca mnie również, gdy widzę, że nasze działania, metody pracy, projekty inspirują innych. To jest radość. Edukacja kulturalna do niedawna była traktowana po macoszemu. Teraz to się zmienia i cieszy mnie, że mogę być częścią tej zmiany.

Moje największe zawodowe wyzwanie…

… polega na tym, że Dorożkarnia stała się znakiem jakości – jest oceniana bardzo wysoko, ma pozycje lidera animacji kultury, jest przywoływana jako przykład instytucji modelowej. To sukces, ale także duże zobowiązanie. Mamy wobec siebie duże wymagania. Mam bardzo duże zaufanie do swoich pracowników. Podchodzę z pokorą do ich decyzji, które podejmują w ramach realizowanych przez siebie projektów, szanuję ich wybory artystyczne. To jest świadome działanie na poziomie zarządzania instytucją. Ważne jest duże zaangażowanie, oddanie pola do samodzielnego działania oraz podział kompetencji w zespole. Dzięki temu do Dorożkarni przychodzi się pracować, a nie przychodzi się “do pracy”.

Wymarzona instytucja kultury to…

… taka, w której ma się ochotę zostać, do której ma się ochotę wrócić. Która tworzy atmosferę bliskości, ale także zaciekawia i rozwija. To instytucja, którą tworzą ludzie z pasją. Jednocześnie taka, która jest otwarta – tworzy młodym ludziom możliwość realizacji własnych projektów. Ważne jest także, że wymarzona instytucja ma przestrzeń, wyposażenie, możliwości zdobycia najlepszych narzędzi do pracy, stworzenia jak najlepszych warunków do rozwijania działań uczestników. Jest nowoczesna, nadąża za zmianami technologicznymi, prowadzi projekty międzynarodowe, a jednocześnie dba o swoją lokalność – zna swoją historię, swoich sąsiadów, okolicznych mieszkańców i ich zmieniające się potrzeby.

Kobieta, która mnie inspiruje…

… to Freya von Moltke. Kobieta o niesamowitym życiorysie, odważna, dzielna, prezentująca niespotykany zestaw wartości. Była żoną Helmuta Jamesa von Moltke, aresztowanego i straconego w Berlinie w 1945r za stworzenie Kręgu z Krzyżowej. Po wojnie, wraz z synami wyemigrowała z Niemiec do RPA a potem do USA. Kiedy powstawała Fundacja Krzyżowa dla Porozumienia Europejskiego mówiła do nas – “Nie chcę tu żadnego muzeum, chcę żeby to było miejsce spotkań!”. Kiedy żywo nad czymś dyskutowaliśmy mówiła “nie dyskutujmy o moim pokoleniu, ani o waszym. Skupmy się na młodzieży”. Potrafiła pokazać nam właściwą perspektywę. Kiedyś zrobiliśmy spektakl o niej i Helmucie i tak się złożyło, że przyjechała wtedy do Europy i oczywiście w nim uczestniczyła. Przez wiele lat mówiła rzeczy ważne, była moją życiową idolką. Wiele moich decyzji w życiu miało źródło w spotkaniach z nią. Marzę o tym, aby w jej wieku być tak otwartą na świat, z taką ciekawością patrzeć na zmieniający się świat, z taką uwagą i pokorą słuchać młodych. Bardzo jestem szczęśliwa, że ją znałam.

Biogram

Anna Michalak – twórczyni Ośrodka Działań Artystycznych dla Dzieci i Młodzieży Dorożkarnia, Fundacji Wychowanie w Kulturze i XIV Społecznego Liceum o profilu artystycznym. W 1985r. założyła amatorski teatr muzyczny „Pantera”. Od 1988 r. realizuje projekty międzynarodowe, jest członkiem European Network of Cultural Centres, Rady Fundacji Krzyżowa dla Porozumienia Europejskiego, Zrzeszenia animatorów kultury Forum Kraków, wykładowcą Akademii Teatralnej w Warszawie, autorką programów radiowych i telewizyjnych promujących dziecięcą i młodzieżową twórczość, twórczynią Festiwalu „Dziecięca Stolica”. Realizuje warsztaty z zarządzania kulturą oraz projekty teatralne w lokalnych społecznościach, obecnie Teatr Rodzinny w Kaniach Helenowskich. Od 2006 roku jest ekspertem Komisji Dialogu Społecznego przy Biurze Kultury m.st Warszawy, a od 2009 roku Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Instytutu Teatralnego.

Linki

Ośrodek Działań Artystycznych dla Dzieci i Młodzieży “Dorożkrania”
Rozmowa z Anną Michalak na stronie Warszawskiego Programu Edukacji Kulturalnej

Anna Michalak jest mentorką Anny Adamus-Krawczyk.

___Sylwia_Chutnik-026

Sylwia Chutnik

Moja praca polega na…

Fundacja MaMa istnieje od 7 lat – przez ten czas zmieniałam swoje role: od liderki „samozwańczej” do liderki „zarządzającej”. Teraz jestem liderką „w chmurze idei” – dzierżę władzę, ale dbam raczej o misję i reprezentowanie fundacji na zewnątrz, niż o to, czy mamy na stole zszywacz. W Fundacji pracuję wolontaryjnie. Mam dyżury w biurze, ale działam głównie na zewnątrz: spotykam się w gronie ekspertów i ekspertek, opiniuję projekty ustaw, inicjuję networking w środowiskach kobiecych i zajmujących się sprawami rodzinnymi. Poruszam się na szczeblu parlamentarnym, lokalnym i biznesowym, lobbując na rzecz naszych idei. Ważne są także wizyty studyjne, które odbywam ja lub które ktoś odbywa u nas. Poza tym zajmuje mnie ciągłe zespalanie zespołu, podejmowanie decyzji, odpisywanie na maile, nadzorowanie pracy całej Fundacji, którą tworzą pracownice, grono wolontariuszek oraz osoby współpracujące w konkretnych obszarach – animatorki, psycholożka, prawniczka.

Zajmuję się tym, ponieważ…

… kiedy mój syn miał 2,5 roku zobaczyłam, że brakuje mi w polskim ruchu feministycznym tematu macierzyństwa. Okazało się, że to sprawa ważna, ale niewidoczna społecznie, że wiele jest w Polsce do zmiany. Zaczynałam od pracy z grupami nieformalnymi, ale postanowiłam pójść krok dalej – założyłam organizację pozarządową. Była to decyzja umotywowana politycznie i światopoglądowo. Punktem zwrotnym było moje doświadczenie macierzyństwa i dojrzałość do powołania organizacji. Założyłam fundację, a nie stowarzyszenie, bo jestem indywidualistką – do pracy w zarządzie zaprosiłam dwie osoby, które dobrze znałam z działań społecznych w grupach nieformalnych.

Moje największe zawodowe wyzwanie.

Wyzwaniem dla mnie jako osoby, która spina działanie Fundacji, jest dbanie o jej główną ideę, czyli zmianę sytuacji matek w Polsce. Jednocześnie wyzwaniem jest dbanie o zapewnienie stałego wynagrodzenia osobom, które są w Fundacji zatrudnione. Dla nas jest to zawsze comiesięczne wyzwanie.
Chcę zachować ciągły rozwój Fundacji – dotykać nowych obszarów i sprawiać, aby nasze działanie były interdyscyplinarne. Teraz zaczęliśmy nowy projekt angażujący tańczące mamy – robimy z nimi performens, a jednocześnie jesteśmy w komisji ds. godzenia ról zawodowych z rolami życiowymi przy Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Widzę w tym duży atut, a zarazem nasz cel – aby być obecnymi na różnych frontach, aby być kompetentnymi i, aby mieć energię i power do robienia tego dalej.

Wymarzona instytucja kultury to…

… współobecność instytucji i organizacji w jednym miejscu – tak jak to się dzieje np. na ulicy Szpitalnej w Warszawie. Wyobrażam sobie budynek, w którym mieszczą się cztery organizacje ekologiczne lub pięć organizacji kobiecych – ze wspólną kuchnią, przestrzenią do warsztatów. Takie sąsiedztwo pozwoliłoby na twórczy ferment, na czas do dyskusji, bycie razem. Spotkania rodzą pomysły, a w życiu codziennym i szamocie czasami nie mamy czasu nie tylko na to, aby się spotkać, ale nawet aby sprawdzić co robi inna organizacja. Widzę więc wielki budynek, który na dole miałby klubokawiarnię z miejscem na koncerty i teatr – kombajn oddany w ręce tych, którzy naprawdę się kulturą zajmują i ją animują, kierowani potrzebą, a nie tylko pieniędzmi, bo tych najczęściej nie ma.

Kobieta, która mnie inspiruje.

Mam ich pełno – są ważne na różnych etapach życia. W kontekście Fundacji to na pewno Joanna Piotrowska z Feminoteki. Przeprowadziła mnie niemal za rękę przez meandry biurokracji związane z zakładaniem fundacji. Uwielbiam ją za to, co robi, a prywatnie zawsze mogę liczyć na jej wsparcie.
To także Ingeborga Janikowska-Lipszyc z Fundacji Batorego, która zawsze jest na bieżąco i zawsze ma czas, choć robi tysiąc rzeczy. Jest społecznicą z odruchu serca i dzięki niej wierzę, że można robić dużo i dobrze.
Nie mogę nie wspomnieć o dziewczynach, z którymi pracuję na co dzień – Patrycja Dołowy i Anna Pietruszka-Dróżdż. Mamy wspólne problemy i wspólnie przeżywamy euforie. Znamy się bardzo dobrze, nigdy się na nich nie zawiodłam, a wiem jak wiele energii kosztuje je praca w Fundacji, bo robią tysiąc innych rzeczy. Mam szczęście, że mogę z nimi pracować.

Biogram

Sylwia Chutnik – kulturoznawczyni, absolwentka Gender Studies na UW. Prezeska Fundacji MaMa działającej na rzecz poprawy sytuacji matek w Polsce. Przewodniczka miejska po Warszawie, pisarka i felietonistka “Polityki” i “Pani”. Autorka powieści “Kieszonkowy Atlas Kobiet” (Ha!Art 2008), “Dzidzia” ( Świat Książki 2009), “Cwaniary” (Świat Książki 2012) oraz książki “Warszawa Kobiet” (Biblioteka Polityki 2011), zbioru felietonów “Mama ma zawsze rację” (Mamania 2012) i “Proszę wejść. Więzienie, historie nieprawdziwe” (Nowy Teatr 2012).
Laureatka wielu nagród i konkursów, w tym Paszportów Polityki 2008 (literatura), nominowana m.in. do “Stołka” nagrody Gazety Stołecznej 2008, do tytułu Polki Roku 2007 Gazety Wyborczej i Kobiety Glamour 2008, do Nagrody Nike 2009. Stypendystka m.in. Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 2010 i Miasta Stołecznego Warszawy 2010, W 2010 roku dostała Społecznego Nobla Fundacji Ashoka za działalność społeczną.

Linki

Fundacja MaMa
Rozmowa z Sylwią Chutnik w portalu ngo.pl

Sylwia Chutnik jest mentorką Karoliny Suskiej.

Bogna-Swiatkowskaczb

Bogna Świątkowska

Moja praca polega na…

Kiedy jestem pytana, czym się w Bęcu zajmujemy, coraz częściej odpowiadam, że interesuje nas wszystko. Choć siłą rzeczy jest to zainteresowanie płytkie, inicjujące – polega na podniesieniu tematu, zaproszeniu do dyskusji, włączeniu do pracy specjalistów. Praktykujemy postawę humanistyczną. To brzmi górnolotnie, a polega na łączeniu – nurtu akademickiego, z artystycznym i społecznym. Nasza praca to znajdowanie tych zjawisk, które aktualnie są – lub w najbliższej przyszłości staną się – istotną częścią debaty publicznej. Bez względu na to, czy chodzi o przestrzeń publiczną, czy o kategorie intelektualne, to podstawą naszej pracy jest ciekawość świata. Tworzymy komunikaty na tematy bardzo złożone, ale w sposób dostępny dla jak najszerszego grona odbiorców. Chcemy otwierać ludzi na siebie, na tematy, na łączenie dyscyplin.

Zajmuję się tym, ponieważ…

…zakładając Bęc Zmianę wydawało mi się, że nikt nie zajmuje się tym, co mnie interesuje. Chciałam założyć organizację-instytucję, która skupiałaby się na tym, co aktualne; która nie relacjonowałaby teraźniejszości z opóźnieniem mediów masowych, ani nie reagowała tak opieszale, jak instytucje publiczne. Chciałam założyć organizację, która śledziłaby wydarzenia kulturalne na bieżąco, która byłaby ich uczestnikiem, inicjatorem i sejsmografem pokazującym co się aktualnie dzieje.

Moje największe zawodowe wyzwanie.

Mamy strukturę poziomą i pionową – moją rolą bywa podejmowanie decyzji, ale bardzo zależy mi, abyśmy wszyscy byli częścią tego samego organizmu, aby bardziej stworzyć tutaj pewną wspólnotę niż hierarchię. Staram się wycofywać ze wszystkich tych pozycji, które normalnie zajmuje szef. Odmawiam funkcji zarządczo-kontrolującej. Cieszy mnie, gdy moi współpracownicy działają samodzielnie, gdy sami pilnują swojej dyscypliny. Wtedy jesteśmy rzeczywiście zespołem. Jednocześnie jesteśmy bardzo różnorodni – to suma indywidualności o silnych osobowościach, dlatego czasami dochodzi między nami do spięć. Mimo to, udaje nam się robić różne rzeczy razem, a nie osobno.
Poza tym, nieustającym wyzwaniem jest bycie uważnym. To nie jest cel, który można osiągnąć – to jest stan, w którym się bywa. Wybieramy tematy, które uznajemy za istotne społecznie, w sposób autorski. Staramy się być świadomi siebie i miejsca, w którym żyjemy – i to nam daje prawo do tego, aby dzielić się tym, co uznajemy za ważne. Moim zdaniem samoświadomość jest warunkiem koniecznym wytwarzania dobra – indywidualnego i społecznego. A w gruncie rzeczy o to chodzi – aby czynić dobro.

Wymarzona instytucja kultury to…

W Bęcu programowo sprzeciwiamy się instytucjonalizacji, profesjonalizacji, biurokratyzacji i tym wszystkim innym “-acjom”, które powodują, że praca organizacji pozarządowej czy instytucji staje się ustabilizowana, uporządkowana, daje poczucie ciągłości i bezpieczeństwa tym, którzy dla niej pracują. Odrzucając te wszystkie elementy, jesteśmy w sytuacji ciągłych zmiennych. Do tego stopnia, że innym, którzy nas obserwują, wydaje się to nie do zniesienia. Byliśmy też jako organizacja wielokrotnie badani – wszystkie te badania zawsze miały ten sam wniosek: coś co jest tak zorganizowane, nie ma prawa istnieć. A jakoś jednak Bęc się trzyma.

Kobieta, która mnie inspiruje.

Żadna kobieta nie była dla mnie wzorem pozytywnym – były natomiast wzory negatywne, bardzo ważne, pozwalające mi określić, czego nie chcę w życiu. Co nie znaczy, że nie dostrzegam ciekawych, kobiecych osób wokół mnie.

Biogram

Bogna Świątkowska – założycielka Fundacji Nowej Kultury Bęc Zmiana, z którą zrealizowała szereg projektów interdyscyplinarnych, m.in. Nowy Dizajn Miejski, Synchronicity, Wolny Uniwersytet Warszawy, Ekspektatywa. Promotorka młodej sztuki polskiej, architektury oraz dizajnu. Współkuratorka i kuratorka wystaw (m.in. „Coś które nadchodzi. Architektura XXI wieku”, „Chwała miast. Promocja miast przez architekturę”), a także licznych projektów zrealizowanych przez Fundację Bęc Zmiana, m.in. Eksperyment nie może być kontynuowany (2012), Kolekcja publiczna sztuki m.st. Warszawy (2012). Redaktorka wielu książek wydanych przez Fundację Bęc Zmiana. Członkini Społecznej Rady Kultury przy prezydencie m.st Warszawy. Założycielka i wydawca ogólnopolskiego magazynu kulturalnego „Notes na 6 tygodni”. Wcześniej naczelna pierwszego popkulturalnego miesięcznika „Machina” (1998-2001), wicenaczelna tygodnika „Przekrój” (2003). Autorka licznych tekstów, wywiadów, reportaży, programów radiowych i telewizyjnych poświęconych współczesnej kulturze popularnej.

Linki

Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana
Wywiad z Bogną Świątkowską w portalu ngo.pl

Bogna Świątkowska jest mentorką Uli Szwed.