IMG_7192
20 Grudzień 2014
Pamięć i historia kobiet na Górnym Śląsku

Za nami kolejny lot! Marta Kudelska spotkała się w Katowicach z Dorotą Borodaj z Towarzystwa Inicjatyw Twórczych “ę”. Przeczytajcie relację Marty z wizyty latającej animatorki:

Spotkałyśmy się w bardzo gorącym czasie jakby na przekór zimowej aurze. Ostatnio było bardzo intensywnie: nowa praca w Bunkrze Sztuki w Krakowie, zlecenia na kolejne teksty, praca nad nowymi wystawami. Najbliższa Józefa Tomczyka, członka słynnej Grupy Ładnie! Opowiadałam Dorocie wiele o swoich dotychczasowych wystawach, tekstach, o pracy nad tekstami do katalogów, które ukażą się lada moment.

IMG_7168

Dorota opowiadała mi o swoich działaniach związanych z historią i pamięcią. Jej wskazówki były dla mnie bardzo ważne, bo w najbliższym czasie chcę ruszyć nad projektem dotyczącym wspomnień i historii kobiet na Górnym Śląsku. Wszystko zaczęło się od jednego zdjęcia, które kiedyś znalazłam w lokalnej prasie. Na czarno- białej fotografii znajdowała się postać uśmiechniętej młodej dziewczyny, obok znajdował się artykuł, gdzie opisana była jej historia. Pierwszy szok- pseudonim „Krwawa Julka”, drugi- jej historia. Początkowo nie umiałam połączyć historii z obrazkiem, ta wesoła dziewczyna niewiele wówczas młodsza ode mnie podobno wydała Gestapowcom kilkunastu działaczy podziemia. Podobno, bo zdania na ten temat są podzielone. Minęło kilka lat i zapomniałam o Helenie. Jednak ona gdzieś co chwile się pojawiała, najmocniej, gdy znajomy artysta poświęcił jej część swojego dyplomu na uczelni. Potem, przeszukując pamiątki po dziadku znalazłam notatki o „Matejance”. Temat wciąż wracał i wracał. W międzyczasie zaczęłam interesować się tym jak konstruuje się historię, jak buduje się coś, co nazywamy pamięcią zbiorową, oraz tymi wszystkimi historiami wykluczonymi- także wspomnieniami kobiet. Helena Matejanka wciąż wracała, pojawiała się nagle w przeglądanych gazetach, czasem szukając zdjęć z epoki trafiałam na jej podobiznę. Pomyślałam, czy nie ma gdzieś więcej takich kobiet? Nie jednoznacznych, trudnych, czasem niewygodnych dla jakiejś zbiorowej tożsamości. Teraz szukam i chce w najbliższym czasie opowiedzieć ich historię. Marzy mi się wystawa o nich, która będzie łączyć te opowieści z ich współczesnymi wizualizacjami wykonanymi przez artystów. 

Nasze rozmowy z Dorotą pomogły mi poukładać w głowie natłok pomysłów i myśli. Przede mną jeszcze długa droga do realizacji tego trudnego, ale myślę bardzo potrzebnego projektu, ale wiem, że mogę liczyć na wsparcie mojej Latającej Animatorki.