Moja praca polega na…
Fundacja MaMa istnieje od 7 lat – przez ten czas zmieniałam swoje role: od liderki „samozwańczej” do liderki „zarządzającej”. Teraz jestem liderką „w chmurze idei” – dzierżę władzę, ale dbam raczej o misję i reprezentowanie fundacji na zewnątrz, niż o to, czy mamy na stole zszywacz. W Fundacji pracuję wolontaryjnie. Mam dyżury w biurze, ale działam głównie na zewnątrz: spotykam się w gronie ekspertów i ekspertek, opiniuję projekty ustaw, inicjuję networking w środowiskach kobiecych i zajmujących się sprawami rodzinnymi. Poruszam się na szczeblu parlamentarnym, lokalnym i biznesowym, lobbując na rzecz naszych idei. Ważne są także wizyty studyjne, które odbywam ja lub które ktoś odbywa u nas. Poza tym zajmuje mnie ciągłe zespalanie zespołu, podejmowanie decyzji, odpisywanie na maile, nadzorowanie pracy całej Fundacji, którą tworzą pracownice, grono wolontariuszek oraz osoby współpracujące w konkretnych obszarach – animatorki, psycholożka, prawniczka.
Zajmuję się tym, ponieważ…
… kiedy mój syn miał 2,5 roku zobaczyłam, że brakuje mi w polskim ruchu feministycznym tematu macierzyństwa. Okazało się, że to sprawa ważna, ale niewidoczna społecznie, że wiele jest w Polsce do zmiany. Zaczynałam od pracy z grupami nieformalnymi, ale postanowiłam pójść krok dalej – założyłam organizację pozarządową. Była to decyzja umotywowana politycznie i światopoglądowo. Punktem zwrotnym było moje doświadczenie macierzyństwa i dojrzałość do powołania organizacji. Założyłam fundację, a nie stowarzyszenie, bo jestem indywidualistką – do pracy w zarządzie zaprosiłam dwie osoby, które dobrze znałam z działań społecznych w grupach nieformalnych.
Moje największe zawodowe wyzwanie.
Wyzwaniem dla mnie jako osoby, która spina działanie Fundacji, jest dbanie o jej główną ideę, czyli zmianę sytuacji matek w Polsce. Jednocześnie wyzwaniem jest dbanie o zapewnienie stałego wynagrodzenia osobom, które są w Fundacji zatrudnione. Dla nas jest to zawsze comiesięczne wyzwanie.
Chcę zachować ciągły rozwój Fundacji – dotykać nowych obszarów i sprawiać, aby nasze działanie były interdyscyplinarne. Teraz zaczęliśmy nowy projekt angażujący tańczące mamy – robimy z nimi performens, a jednocześnie jesteśmy w komisji ds. godzenia ról zawodowych z rolami życiowymi przy Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Widzę w tym duży atut, a zarazem nasz cel – aby być obecnymi na różnych frontach, aby być kompetentnymi i, aby mieć energię i power do robienia tego dalej.
Wymarzona instytucja kultury to…
… współobecność instytucji i organizacji w jednym miejscu – tak jak to się dzieje np. na ulicy Szpitalnej w Warszawie. Wyobrażam sobie budynek, w którym mieszczą się cztery organizacje ekologiczne lub pięć organizacji kobiecych – ze wspólną kuchnią, przestrzenią do warsztatów. Takie sąsiedztwo pozwoliłoby na twórczy ferment, na czas do dyskusji, bycie razem. Spotkania rodzą pomysły, a w życiu codziennym i szamocie czasami nie mamy czasu nie tylko na to, aby się spotkać, ale nawet aby sprawdzić co robi inna organizacja. Widzę więc wielki budynek, który na dole miałby klubokawiarnię z miejscem na koncerty i teatr – kombajn oddany w ręce tych, którzy naprawdę się kulturą zajmują i ją animują, kierowani potrzebą, a nie tylko pieniędzmi, bo tych najczęściej nie ma.
Kobieta, która mnie inspiruje.
Mam ich pełno – są ważne na różnych etapach życia. W kontekście Fundacji to na pewno Joanna Piotrowska z Feminoteki. Przeprowadziła mnie niemal za rękę przez meandry biurokracji związane z zakładaniem fundacji. Uwielbiam ją za to, co robi, a prywatnie zawsze mogę liczyć na jej wsparcie.
To także Ingeborga Janikowska-Lipszyc z Fundacji Batorego, która zawsze jest na bieżąco i zawsze ma czas, choć robi tysiąc rzeczy. Jest społecznicą z odruchu serca i dzięki niej wierzę, że można robić dużo i dobrze.
Nie mogę nie wspomnieć o dziewczynach, z którymi pracuję na co dzień – Patrycja Dołowy i Anna Pietruszka-Dróżdż. Mamy wspólne problemy i wspólnie przeżywamy euforie. Znamy się bardzo dobrze, nigdy się na nich nie zawiodłam, a wiem jak wiele energii kosztuje je praca w Fundacji, bo robią tysiąc innych rzeczy. Mam szczęście, że mogę z nimi pracować.
Biogram
Sylwia Chutnik – kulturoznawczyni, absolwentka Gender Studies na UW. Prezeska Fundacji MaMa działającej na rzecz poprawy sytuacji matek w Polsce. Przewodniczka miejska po Warszawie, pisarka i felietonistka “Polityki” i “Pani”. Autorka powieści “Kieszonkowy Atlas Kobiet” (Ha!Art 2008), “Dzidzia” ( Świat Książki 2009), “Cwaniary” (Świat Książki 2012) oraz książki “Warszawa Kobiet” (Biblioteka Polityki 2011), zbioru felietonów “Mama ma zawsze rację” (Mamania 2012) i “Proszę wejść. Więzienie, historie nieprawdziwe” (Nowy Teatr 2012).
Laureatka wielu nagród i konkursów, w tym Paszportów Polityki 2008 (literatura), nominowana m.in. do “Stołka” nagrody Gazety Stołecznej 2008, do tytułu Polki Roku 2007 Gazety Wyborczej i Kobiety Glamour 2008, do Nagrody Nike 2009. Stypendystka m.in. Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 2010 i Miasta Stołecznego Warszawy 2010, W 2010 roku dostała Społecznego Nobla Fundacji Ashoka za działalność społeczną.
Linki
Fundacja MaMa
Rozmowa z Sylwią Chutnik w portalu ngo.pl
Sylwia Chutnik jest mentorką Karoliny Suskiej.